Mawiamy czasem pod nosem: „Milczenie jest złotem”
To zwykle trudne sytuacje powodują, że wielość słów może być nie warta wypowiedzenia, jakoś taka niestosowna. A co powiedzieć w sytuacji, gdy za słowa można zginąć?
Parę dni temu obchodziliśmy drugą rocznicę śmierci 21 Koptów, którzy za wiarę zginęli na plaży libijskiej. Cała egzekucja odbiła się wielki echem w mediach…ale dopiero po 2 tygodniach! Jak cenna jest dziś chwila życia człowieka w mediach? A tu było 21 ludzi. I zginęli za wiarę, o czym rzadko kto dziś o tym wspomina. Pamiętam, jak w naszej parafii, podczas Gorkich Żali modliliśmy się za nich, za ich rodziny oraz…za oprawców. Wywołało to niemałe poruszenie wśród wiernych. Jak to modlić się za szubrawców? TAK!
Z tym nieco może przydługim i pesymistycznym wstępem chciałbym Ciebie zaprosić do obrazu filmowego Milczenie w reż. Martina Scorsese. Niezwykły to film. Scenariusz został napisany już 28 lat temu, ale aż tyle czasu musieliśmy czekać na finał. Właściwie mógłbym dodać, że to oczekiwanie raczej było znane dopiero od 5-6 lat. Sam reżyser zmagał się z wieloma przeciwnościami, by to dzieło mogło powstać. To też niesamowicie ciekawa droga samego reżysera, który przecież urodził się w katolickiej rodzinie. Jednak jego droga wiary jest nadal nieco „pomarszczona”.
Czym jest ten film?
Wszystko w nim dzieje się w XVII w. w Japonii, gdzie bardzo młodzi i nie doświadczenie misjonarze zderzają się z zastaną rzeczywistością. Trafiają tu z Portugalii. W tym czasie w Japonii każdy przejaw wiary jest karany śmiercią a za wydanie kogoś praktykującego czeka wysoka nagroda. Wiara katolicka jest wyjęta spod prawa. Młodzi bohaterowie, których gra dwóch utalentowanych aktorów, tj. Andrew Garfield i Adam Driver, muszą odnaleźć zaginionego zakonnika. Jest on dla nich mentorem, mistrzem, który według plotek zrzekł się wiary. Oni w to nie wierzą, ale ta podróż ku jądru ciemności mienia ich podejście do życia. Każe im stawiać pod znakiem zapytania wszystko w co wierzą.
Cała historia powstała na podstawie książki Shusaku Endo. Wir dramatu, który jest tam przedstawiony, ma niezwykły walor konfrontacji treści z życiem reżysera Martina Scorsese. Sam film jest nawet jakimś dyskursem z jego życiem. Konflikt zewnętrzny jest w sumie oczywisty. Zderzenie dwóch cywilizacji, Zachodu i Wschodu. Martina interesuje przed wszystkim wnętrze. Taki moralny dylemat, że muszę wybierać to, w co wierzę. I cena może być bardzo wysoka. Jeśli wyrzeknę się siebie, jeśli poświęcę swoje najgłębsze pragnienia, zginie wiele istnienie.
Jestem niezwykle ciekawy, jak to zderzenie zostanie ukazane. Sporo się już naczytałem o ścieżce Scorsese w wierze. Jak wspomniałem, jest on katolikiem. Nie kręci jednak moralitetu. Takie wyciągam pierwsze wnioski po różnego rodzaju wywiadach z nim, czy też fragmentów książki.
Czekam i podzielę się niedługo tym, co obejrzę.
Polecam już od tego weekendu ten film.
P.S. Za jakiś czas pojawi się zapewne podsumowanie TOP najlepszych filmów i seriali 2016 roku w mojej, jakże subiektywnej ocenie.