Spotykamy się w grupie już od dawna. Świeca, a od dziś wiele świec, drugi człowiek, Biblia. Niewiele potrzeba, aby zobaczyć działanie w nas. Na spotkaniu grupy biblijnej dzielimy się, patrzymy przez pryzmat wielu głosów na fragment Ewangelii. Zdałem sobie sprawę jak wiele czasu poświęcamy na niego. Wykorzystujemy czas na spotkanie ze sobą i z Nim. I dziś, właśnie dziś pyta: kim jestem…dla Ciebie? Trudne pytanie. Wydaj mi się, ze jednak o wiele trudniejsza odpowiedź. A co jeśli tej odpowiedzi nie udźwignę? Może spodziewałem się innej. Tak jak Piotr – najpierw celnie wstrzelił się w słowo Pana Jezusa. Jednak potem… oblał się zimnym potem… Jak to tak? Krzyż, męka. Tego za wiele.
W tym prostym fragmencie wyobrażam sobie jak siadają naprzeciw siebie przyjaciele albo małżonkowie. Co o mnie myślisz? Kim jestem dla Ciebie?
I…
Czasem jesteśmy rozczarowani.
W pewnym sensie jednak spodziewamy się, że ta osoba powie prawdę, którą przyjmiemy, która okaże się cudowna, zgodna z naszym wyobrażeniem. Wyprofilowana. Ugładzona, wymarzona wręcz.
Dla Piotra było jeszcze za wcześnie. Warto wziąć z niego przykład. Nigdy dla Ciebie i mnie nie jest za późno, jeśli potrafimy wyciągnąć wnioski. Demonos nie wyciąga wniosków, tylko oskarża.
Kto życie straci…zachowa je