Dziś chciałbym posłużyć się słowami o. Krupy. Wspaniała historia, która zatrzymała mnie na tym, co istotne, ważne, moje i Jego.
Jaki był Twój pierwszy postój na drodze krzyżowej? Na której stacji się najczęściej zatrzymujesz, wiesz, tak na dłużej? We mnie zawsze drga stacja 4-ta (pamiętasz, która to?). Zbyt dużo dziś pytań. Piątek we mnie dużo ich zostawia. Najważniejsze, że odpowiedzi przychodzą również i to wcale nie za późno. Pan Bóg jest Panem czasu i zwykle go w piątek odczuwam. Zwykle w podjęciu postu, bo post uczy dobrze wykorzystać czas. Przyznam, że dla mnie to nie lada wyzwanie. Jestem „człowiekiem mięsnym”. W Wielkim Poście jakoś łatwiej mi je przeżyć, sięgnąć do jakiś rozważań, apoftegmatów Ojców Pustyni, litanii, siąść do niedzielnej homilii; w ramach ascezy poczytać listy episkopatu. Czemu w ciągu roku jest trudniej… Może to właściwy kierunek i czas, by odpowiedź chwycić i nie puścić.
Zajrzyj tu:
https://boskatv.pl/moja-droga-krzyzowa-o-pawel-krupa-op,919#.Vsc2vweSJsU.facebook
Każdy ma swój Mount Everest. Do zdobycia.