Zmiany to postęp,
wiele zmian to perfekcja
W. Churchill

Słowo ZMIANA nie jest popularnym. Wręcz może się skojarzyć z czymś, co nagle ma zapoczątkować coś zupełnie przez nas nieoczekiwane. W końcu wolimy, jak wokół nas wszystko jest nazbyt klarowne, jasne i przejrzyste.
Adwent, który rozpoczęliśmy, jest niezwykłym czasem. W tym roku jest bardzo krótki. Pierwszym pytaniem, jakie sobie zadałem, było te, czy ja zdążę z nawróceniem. Przecież zwykle potrzebuję jakiejś warstwy czasowej. A potem doszła do moich uszu dzisiejsza Ewangelia. Właściwie jedno zdanie. Mowa o słudze setnika, który był SPARALIŻOWANY. Trudno o nawrócenie, skoro jestem nieruchomy. Setnik podpowiada dziś, że wystarczy tylko słowo, nawet najmniejsze. Tyle Panu Bogu wystarczy. Powiedz Słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja – -zdanie, które wypowiadamy przed udzieleniem Komunii św. Obdarzamy się nawzajem wszyscy tym Słowem. To jest ten moment Eucharystii, w którym dla drugiego przynosimy dar. Mówimy mu: popatrz to Słowo zamieszkało między nami, On-Słowo już tu jest. I wyzwala z paraliżu, niemożności wykonania jakiegoś ruchu. Jak wielu z nas wtedy patrzy w podłogę, zamiast w stronę ołtarza. Jestem przekonany, że Setnik patrzył Jezusowi prosto w twarz, kiedy dziękował za uzdrowienie. Najpierw padł do nóg, tak jak my często padamy, kiedy coś/kogoś tracimy. Każdy z nas zna taki paraliż, niemożność podjęcia jakiegokolwiek zadania. Opadamy z sił. Setnik powstał, bo chciał zmiany. Zobaczył, że ta zmiana dotknie nawet jego, tylko początek musi być w kimś innym. A właściwie w tym, co robi – w służeniu, byciu gotowym „dla” drugiego.

To prawdziwa perfekcja.
Taki perfekcyjny Pan domu.