(Hbr 9,1-3.11-14)
Pierwsze /przymierze/ miało przepisy służby Bożej oraz ziemski przybytek. Był to namiot, w którego pierwszej części zwanej /Miejscem/ Świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne. Za drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę „Święte Świętych”.
Nasuwa się proste pytanie: po co to czytać? Jest tyle piękniejszych fragmentów Pisma św.. Za chwilę będzie na ołtarzu Chrystus, to o Nim powinno być. Patrzę na dzisiejszą Ewangelię a tam: Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów (por. Mk 3, 21) …taaa…coś wspaniałego.
Klucz do zrozumienia tej historii tkwi w tym pierwszym fragmencie. Zanim kapłan wszedł do wewnątrz Namiotu, musiał pokonać całkiem sporo rzeczy po drodze, wszystko to miało formę rytu, ściśle określone. Ale nie było puste w tym rytuale. Miało ogromny sens dla wchodzącego. Zbliżał się przecież do PRZYBYTKU, czy za chwilę będzie rozmawiał z Panem, czynił ofiarę.
My także, jeśli wchodzimy do świątyni, zanurzamy rękę w chrzcielnicy, czynimy znak krzyża. Potem nastaje cisza kościelna, która jest jakaś inna w świątyni, niczym nie zmącona. To wejscie nie przypomina ci tego fragmentu z listu do Hebrajczyków. Ryt jest potrzebny każdemu z nas, inaczej…odejdziesz od zmysłów. Coś wejdzie w twój rytm dnia, poranka, wieczoru, codzienności. I zabierze życie. I oto tu chodzi. Dlatego w Ewangelii Jezus dziś nie szczędzi czasu, ludzie są zdziwieni, a on nadal działa, nadal zbliża, choć w tym fragmencie jest słabo zrozumiany przez współziomków.
Zanim przyjdzie Komunia, jest pożywienie innego typu. Bez niego możemy zrujnować swój czas. Będziemy głodni, zanim przyjdzie ten, który karmi. Odejdziemy od zmysłów.